piątek, 17 września 2010

Kryształy zdrowia

Kryształ od niepamiętnych czasów fascynował ludzkość. Był przedmiotem zainteresowania zarówno magów, jak i uczonych kwestionujących nadprzyrodzone zjawiska. Okazuje się, że jest on zbiornikiem neoenergii, która leczy chore organizmy oraz otwiera umysły na niezwykłe doznania.

Starożytni Grecy i Rzymianie wyrabiali z kryształu nie tylko ozdoby oraz wazy, ale i pieczęcie. Ustawione w cienistych miejscach i polewane wodą pokaźne kule wykonane z kryształu służyły starożytnym do chłodzenia rąk w upalne dni. "wcześni lekarze zauważyli, że pacjenci, którzy korzystają z tego środka chłodzącego, są spokojniejsi, bardziej zrównoważeni, nie wpadają w gniew. Zaczęli więc namawiać ludzi pełnych temperamentu do korzystania z energii kryształowych kul.
Valpurnia, obdarzona talentem jasnowidzenia przewodnicząca rzymskiego kolegium westalek za niezbyt spokojnych czasów cesarza Kaliguli, rozmawiając z osobą zainteresowaną tym, co ją czeka w przyszłości, zwykła trzymać dłonie na kryształowej kuli. Ludzie byli przekonani, że widzi w niej mające nastąpić zdarzenia, tymczasem wieszczka w ten sposób uspokajała się i koncentrowała. W podobnym celu używają tego przedmiotu współcześni wróże i wróżki.

Kształt kuli sprzyja skupianiu promieniowania elektromagnetycznego, dzięki czemu wzmaga zdolności paranormalne człowieka. Efekt jest silniejszy, gdy kula jest wykonana z kryształu. Potwierdzają to zajmujący się tym zjawiskiem słynni francuscy radiesteci, L. Chaumery i A. de Belizal.
W zbiorach wawelskich, w Skarbcu Koronnym, znajduje się wisior z kryształu górskiego z X lub XI wieku. W skarbcu katedralnym natomiast przechowywana jest podróżna korona królewska wysadzana kryształami. Historycy przypuszczają, że należała ona do, znanego z krewkiego charakteru i niewielkiego wzrostu, króla Władysława Łokietka. Dawnymi czasy królowie podczas podróży często sprawowali sądy. Korony z kryształami mógł Łokietek używać nie tylko dlatego, że bardziej drogocennych klejnotów lepiej było nie narażać na stratę, ale także po to, by studzić emocje i zachowywać trzeźwość umysłu.

Biokosmiczna energia piramidy

W latach 60. XX wieku amerykański uczony dr Patrick Flanagan stwierdził, że odkrył sekret długowieczności starożytnych. Jego zdaniem wykorzystywali oni moc energii życiowej (chi, prana, ki), zwanej przez niego energią biokosmiczną. Badając oddziaływanie Wielkiej Piramidy w Gizie, stwierdził, że jest ona potężnym akumulatorem tej energii. Jak wiadomo, słowo "piramida" znaczy "ogień wewnątrz", a tym ogniem jest energia biokosmiczna, która przeciwdziała rozkładowi, czyli starzeniu się organizmów. Flanagan odkrył również, że piramida nie tylko magazynuje wewnątrz ową energię, ale także ją wypromieniowuje z wierzchołka i kątów. Ze starych podań wiadomo, że na nieco spłaszczonych wierzchołkach trzech wielkich piramid były kiedyś umieszczone kamienie z 24-karatowego kryształu mlecznego, wzmagające działanie kształtu.

Naturalnie niemożliwe byłoby zbudowanie tak wielkiej piramidy z samego kryształu, ale można przecież zrobić z tego minerału jej mały model. Flanagan odkrył, że takie konstrukcje mają potężną moc. Efekty oddziaływania kryształowych piramid badał za pomocą dość skomplikowanej, jak na owe czasy, aparatury. Wyniki badań wykazały, że na 1/3 wysokości piramidy najsilniej działało promieniowanie energii ujemnej, związanej z biegunem Ziemi.

Energię trzeciej, najniższej strefy kryształowej piramidy można wykorzystywać do poprawiania jakości jedzenia. Umieszczenie w pobliżu takiej piramidy, choćby tylko na 5 minut, produktów gorzkich lub kwaśnych powoduje, że stają się one łagodniejsze w smaku. Słodka żywność staje się słodsza. Kawa traci przeszkadzającą niektórym gorycz, a gdy jest zwietrzała, nabiera wspaniałego aromatu.

Po kontakcie z piramidą owoce są smaczniejsze. Nawet cytryna staje się słodsza - tak jak wtedy, gdy jest w porę zerwana. Produkty żywnościowe tracą substancje szkodliwe dla zdrowia i wzbogacają się o mikroelementy mające korzystny wpływ na nasze zdrowie.
Za pomocą kryształowej piramidy próbowano też - z pozytywnym skutkiem - uszlachetniać zwykłe papierosy. Po paru godzinach leżenia obok piramidy nabierają one cech właściwych dobrym gatunkom, co, niestety, nie zmniejsza ich szkodliwego działania.

Promieniowanie trzeciej strefy kryształowej piramidy ma silne działanie bakteriobójcze i konserwujące. Sprzyja przechowywaniu żywności bez sztucznych konserwantów. Łatwo psujące się mięso czy wędliny można przechowywać znacznie dłużej, jeśli przynajmniej na pół godziny umieści się nad nimi piramidę. Tak samo potraktowane owoce zachowują świeżość dwa razy dłużej niż normalnie. Flanagan udowodnił, że przechowywana pod piramidą żywność pochodzenia organicznego odwadnia się samoczynnie, zachowując jednocześnie zdolność do przywracania życiowych funkcji komórek: gdy np. przechowuje się w ten sposób ziarna zbóż, bardzo długo zachowują one zdolność kiełkowania.

Zdumiewające są też właściwości górnej strefy piramidy, zwłaszcza wykonanej z kryształu, choć w grę wchodzi również miedź, chromowany nikiel, duraluminium, drewno, a nawet tworzywa sztuczne. Kształt jest bowiem równie ważny jak materiał.

Woda umieszczona w górnej, plusowej strefie piramidy staje się idealnie czysta, wolna od bakterii, ma wyraźne właściwości lecznicze: przyśpiesza gojenie się ran, a pocierany nią siniak znika szybko, bez śladu. Woda taka świetnie nadaje się do podlewania roślin, nie wolno jednak jej pić, bo wyjaławia organizm, pozbawiając go naturalnej flory bakteryjnej.
Radiesteci przypominają, że piramida ma niezwykłe właściwości tylko wtedy, gdy się z nią właściwie postępuje. Jeden z jej boków musi być ustawiony idealnie w kierunku północnym, wówczas piramida ładuje się niemal tak, jak bateria, przez 15-30 minut. Po użyciu należy ją rozładować: przewracając na bok i pozostawiając w tej pozycji przynajmniej przez kwadrans.

Tajemnica pola neoenergii

Anna D., 36-letnia urzędniczka, osoba sfrustrowana, po ciężkich przeżyciach osobistych, tracąca chęć do życia i odczuwająca nieustające zmęczenie dostała od swojej przyjaciółki sznurek lekko oszlifowanych górskich kryształków. Zaczęła je nosić, z początku tylko dlatego, żeby nie urazić życzliwej sobie osoby. Nie minął tydzień, gdy zauważyła, że żyje się jej jakby łatwiej. Gdzieś zniknęło ustawiczne zmęczenie i smutek. Czuła się silniejsza, bardziej radosna, twórcza. Nawet kłopoty z porannym wstawaniem zniknęły, odkąd znajomy bioterapeuta poradził jej, by nie zdejmowała kryształów na noc. To, czego nie dokonały leki uspokajające, udało się na pozór zwyczajnym koralikom.

Karl von Reichenbach, znany niemiecki uczony żyjący pod koniec XIX wieku, odkrył związane z formami krystalicznymi zjawisko, które nazwał neoenergią. Odkrycia tego dokonał, badając reakcje ludzi chorych i zdrowych na kryształy. Zanurzał kryształ w szklance wody na co najmniej kwadrans. Potem dawał badanej osobie - a byli to studenci - do spróbowania wody zwykłej i "uzdatnionej" kryształem. Badani mieli stwierdzić, czy wyczuwają jakąś różnicę w smaku.

Rezultat był zaskakujący. Prawie wszyscy studenci zauważyli różnicę w smaku. Najwyraźniej wyczuwali ją ci, którzy cierpieli na jakieś dolegliwości. Czuli oni mrowienie w rękach i w głowie już wtedy, gdy brali do rąk szklankę z "uzdatnioną" wodą. Po pewnym czasie informowali uczonego, że odzyskali zdrowie. Picie wody, w której kąpały się kryształy, pomagało wyzdrowieć chorym na zapalenie gardła, miewającym migreny i uskarżającym się na różne dolegliwości gastryczne.

Von Reichenbach przeprowadził setki takich doświadczeń. Ich wyniki zaprezentował w książce pt. "Badania fizyczno-fizjologiczne", wydanej w 1850 roku w Wiedniu. Udowadniał w niej, że kryształy emitują najbardziej intensywną energię wzdłuż swoich osi. Emanacja z dwóch końców kryształu oddziałuje zarówno na wodę, jak i na ludzi. Działanie to jest zawsze z jednego końca silniejsze. Ci, którzy dotykają minerału, stwierdzają, że czują, jak z jednego końca kryształu wypływa łagodny, miękki i ciepły strumień "powietrza", z drugiego zaś - chłodny, ostry i nieprzyjemny.
Była to oczywiście energia, a nie powietrze, ale w ten właśnie sposób uczestnicy eksperymentów opisywali swoje wrażenia. "Jak dotychczas stwierdziliśmy - pisze Reichenbach we wnioskach kończących jego pracę - że nie mamy tu do czynienia z właściwościami materii jako takiej, lecz jej formy i kształtu."
Istnienie neoenergii potwierdzają nie tylko współcześni radiesteci, ale i fizycy.

Nie ulega więc wątpliwości, że kryształy mają właściwości energetyczne. W tradycjach ludowych wielu narodów były one źródłem energii leczniczych i stymulujących psychicznie. Nerwicowcom kryształ noszony na gołym ciele na pewno nie zaszkodzi, a jest zdrowszy od pigułek szczęścia i innych produktów farmaceutycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz